Sł.: Anna Peszkowska
mel. tradycyjna

"MATHEW ANDERSON"

Nazywam się Mathew Anderson, Green Hornem byłem, gdy
Wlazłem na pokład jednego z tych, co hen na południe szły
A był to w życiu mym pierwszy rejs, poznałem więc morza smak
Ciężka robota tam prędko też przygięła mój sztywny kark
Wey, hey, żegluj, no!
Strzeżcie córek swych w Hilo
Jankeski statek w zatokę wszedł,
Potańcujemy tam sobie wnet!

Harpunnik stary nauczył mnie przeliczać długie dni
Na krągłe kształty baryłek, co w gardziele ładowni szły
A kiedy już dzielny statek nasz miał tranu pełen brzuch
Odwrócił swój dziób i pochylił maszt, na Hilo tam obrał kurs

Słońcem nas przyjął w Hilo port, na brzegu dziewczyny już
Kolanem, ech, o kolano trą, a mężczyźni rwą czapki z głów
A kiedy już nasz cuchnący tran na złoto przemienił się
Portowych uciech szedłem szukać tam, nie wiedząc, że zgubi to mnie

Małej Gill w ręce wpadłem tam, miała oczy jak morza toń
Podniosła raz rzęsy, a ciepło ich przypomniało stracony dom
I dałem się jej niby dzieciak wieść, o swym ojcu mówiła mi
Że pastorem jest, i jak walczy ze złem, niby tarcza w tym mieście tkwie

Jak słońce, co wiosną roztapia kry, tak szybko sprawiła, że
Padłem na kolana i zgodziła się przysięgać na dobre i złe
Nie zobaczę już Atlantyku kłów, gór mięsa płynących krwią.
Może czasem sztorm przyniesie mi mej wolności piosenkę tą

e D C D e
e D C D e
G H7
e D C D e

G D
G D
G D G C
e D e


Spis utworów