W poszukiwaniu prawdziwej miłości
Nie niewola i wolność są
w stanie
Uszczęśliwić cię...nie! - tyś osobą.
Udziałem twym - więcej!... - panowanie
Nad wszystkim na świecie i nad sobą.
Cyprian Kamil Norwid
Wolność - jedna z najbardziej pożądanych przez człowieka wartości... Patrząc na ptaki, marzył, by być jak one, bo kojarzyły mu się z wolnością wyboru kierunku, życiowej drogi. Móc lecieć, gdzie się chce, robić, co się chce albo nic nie robić, spać długo, czytać i pracować nieprzerwanie, zostać w domu lub podróżować do woli. Być sobą - to chyba najlepsze określenie wolności, jakie przychodzi mi do głowy. O sobie stanowić, rozwijać własne talenty, przebywać z właściwymi ludźmi, nie udawać... A tymczasem trzeba iść do pracy, którą nie zawsze się lubi, a o inną przecież trudno, patrzeć na ludzi, którzy irytują, zachowywać się zgodnie z przyjętymi przez ogół normami. Brak pieniędzy uniemożliwia podróżowanie, a małe dzieci przeszkadzają w długim spaniu i czytaniu... Czy jestem wolny? Kiedyś byłem człowiekiem "stanu wolnego", ale spotkałem kobietę, która mnie zafascynowała do tego stopnia, że postanowiłem zaprosić ją do wspólnej podróży. A to oznaczało wspólne planowanie, wzajemną zależność. Czasami podróż była wspaniała, czasami trudna, a czasami miałem ochotę ją przerwać, bo marzyłem znów o wolności. Dziwne poczucie odpowiedzialności nie pozwalało mi jednak na ucieczkę... Czy odpowiedzialność stoi na drodze wolności? Poczucie i faktyczny stan samotności są przerażające, dlatego w tym świetle zależność przestaje przeszkadzać - jest wręcz pożądana. Czyż nie szuka się człowieka? Wolność pojęta jako brak zależności nie tylko prowadzi do samotności, ale na dodatek wynika z chorobliwej miłości własnej, a ta prędzej czy później, zawsze obraca się przeciwko człowiekowi. A wiec, wolność to zależność z wyboru, zależność wynikająca z wewnętrznej konstrukcji, zgodna z poczuciem "bycia sobą". Bo przecież tę wewnętrzną konstrukcję, zmuszającą do takiej a nie innej zależności, posiada każdy z nas. Nikt nie może istnieć w oderwaniu, w absolutnym zawieszeniu. Inaczej bylibyśmy bogami, jak chce tego New Age. (W tym momencie chciałoby się wkroczyć w sferę rozważań o wolności Boga i jego ewentualnej samotności, nie jest to jednak przedmiotem niniejszego artykułu.) Skoro więc nie jestem bogiem (gdybym nim był, to na pewno bym o tym wiedział), zawsze jestem jakoś uwarunkowany. Czyż to ja wybrałem sobie rodziców, kolor skóry, ojczyznę i pierwszych nauczycieli? Czy ja decyduję ostatecznie o długości swojego życia? Nawet więc lokalne chwilowe wybory są ograniczone, bo na przykład, mój wybór nie może kolidować z wyborem innego człowieka, szczególnie zaś tego, kogo kocham. Pamiętacie pewnego młodego człowieka szukającego wolności? Nie podobało mu się w domu, chciał trochę polatać i wyfrunął z rodzinnego gniazda. Czuł się stłamszony normalnością, ojcem, bratem, układami. Musiał doświadczyć samotności, by zrozumieć wspaniałość współistnienia, współzależności. Był zniewolony własnym domem, bo ów dom nie był jego wyborem. Ale wolności, której szukał nie odnalazł również poza domem. Bo wolność tak naprawdę znajduje się nie poza, lecz wewnątrz siebie. Można być w domu lub w podróży, stanu wolnego lub nie, długo spać lub czuwać przy dzieciach, pracować z fajnymi ludźmi lub męczyć się z szefem, być bogatym lub biednym, w więzieniu lub nie - i wszystko to nie ma nic wspólnego z prawdziwą wolnością... Pewien żydowski nauczyciel z Nazaretu powiedział: "I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. (...) Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie." Wielu go posłuchało i poszło jego drogą, odnajdując prawdziwą wolność...
dr Mirosław Patalon